<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lech-poznan-jagiellonia-bialystok,3585">Zobacz zapis relacji na żywo</a> Wygrana w Poznaniu oznacza dobre dni dla trenera Tomasza Hajty, którego praca w ostatnim czasie nie przynosiła dobrych wyników. Hajto zapowiadał, że w Poznaniu chce zdobyć trzy punkty i to mu się udało. Jego słowa, że Lech ma gorszą ofensywę od Wisły Kraków, też znalazły potwierdzenie na boisku. W "Kolejorzu" brakuje snajpera, który potrafiłby wykorzystać choć jedno z kilkudziesięciu dośrodkowań w meczu. Pierwsze minuty tego spotkania były bardzo obiecujące. Najpierw zaatakował Lech, a po chwili skontrowała Jagiellonia. Piłkarze z Białegostoku mieli dwa rzuty wolne z boku pola karnego - drugi z nich przyniósł im gola. Dawid Plizga chciał wrzucić piłkę w pole karne, ale trafił w głowę jednego z piłkarzy "Kolejorza". Futbolówka trochę dziwnym lobem poleciała dalej, w okolice dalszego słupka bramki Jasmina Buricia. Tam czekał już Michał Pazdan, który bez problemu zdobył gola. Po tej bramce goście ustawili się 15 metrów przed swoim polem, tam bronili dobrego wyniku. Czynili to bardzo skutecznie, Lech miał niemal przez cały czas piłkę, ale nie stwarzał sytuacji. Świetnie w Jagiellonii spisywał się Tomasz Bandrowski, który rozbijał co chwilę ataki swojego byłego zespołu. Goście dopiero w 25. minucie potrafili przez chwilę przytrzymać piłkę na połowie Lecha, kolejny strzał (po golu) oddali tuż przed przerwą. Dopiero gdy minęło pół godziny, Lech zagroził bramce Jakuba Słowika. Najpierw po dwójkowej akcji z Mateuszem Możdżeniem niecelnie uderzył Luis Henriquez, w 37. minucie zaś pojedynek z bramkarzem "Jagi" przegrał Ślusarski. Najlepszą okazję poznaniacy mieli już w doliczonym czasie - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Gergo Lovrencicsa głową uderzał aktywny w ofensywie Manuel Arboleda, ale Słowik kapitalnie wyłapał piłkę na linii bramkowej. Na początku drugiej połowy Jagiellonia mogła zadać drugi cios Lechowi. Po podaniu Frankowskiego sam na sam z Buriciem znalazł się Tomasz Kupisz. Za długo jednak zwlekał z oddaniem strzału i Bośniak wygarnął mu piłkę spod nóg, a wściekły trener Hajto tylko machnął ręką. Lech nadal bił głową w mur - seryjne dośrodkowania z boków boiska nie przynosiły żadnych rezultatów, Ukah z Pazdanem wygrywali wszystkie pojedynki powietrzne. W 70. minucie ładny rajd przeprowadził Murawski - oddał strzał z 16 metrów, ale trafił w Pazdana. Dokładniej zaś - w jego rękę. Sędzia Stefański uznał, raczej słusznie, że stoper Jagiellonii był blisko strzelca i nie mógł nic robić. Goście rozpoczęli kontrę, której finałem było fantastyczne uderzenie zza pola karnego Alexisa Norambueny. Burić nie sięgnął wkręcającej się piłki, która tuż przy słupku wpadła do jego bramki. Na postawę Lecha wpływ miały też kontuzje. Już pod koniec pierwszej połowy boisko opuścił Bartosz Ślusarski, którego miejsca w ataku zajął przesunięty z boku Vojo Ubiparip. Serb tydzień temu był bohaterem w Lubinie, przeciwko Jagiellonii zaprezentował się jednak koszmarnie. W drugiej połowie miejsce Huberta Wołąkiewicza musiał zająć na boku obrony debiutant Tomasz Kędziora. To też odebrało możliwość jednej rotacji w ofensywie poznańskiej drużyny. Sytuację próbował ratować weteran Piotr Reiss, raz był nawet bliski sukcesu. Lepsze sytuacje mieli jednak goście, których zwycięstwo 2-0 całkowicie jednak usatysfakcjonowało Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0-2 (0-1) 0-1 Michał Pazdan (4.), 0-2 Alexis Norambuena (71.) Żółta kartka - Lech Poznań: Manuel Arboleda, Rafał Murawski. Jagiellonia Białystok: Rafał Grzyb, Tomasz Frankowski, Łukasz Tymiński.Sędzia: Daniel Stefanski (Bydgoszcz). Widzów 21˙487.Lech: Jasmin Buric - Hubert Wołąkiewicz (62. Tomasz Kędziora), Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Mateusz Możdżeń, Rafał Murawski, Łukasz Trałka - Bartosz Ślusarski (39. Gergo Lovrencsics), Vojo Ubiparip, Aleksander Tonew (73. Piotr Reiss).Jagiellonia: Jakub Słowik - Filip Modelski, Ugochukwu Ukah, Michał Pazdan, Alexis Norambuena - Nika Dżalamidze (54. Łukasz Tymiński), Tomasz Bandrowski, Dawid Plizga, Rafał Grzyb, Tomasz Kupisz (90. Luka Pejovic) - Tomasz Frankowski (74. Tomasz Zahorski). Andrzej Grupa, Poznań